7 października 2019

Polowanie ekologa na myśliwego.


myśliwi na koniach, Hubertus

Październik to  miesiąc licznie organizowanych Hubertusów-  imprez  myśliwskich związanych z patronem - św. Hubertem .
Różny przebieg mają takie uroczystości, a głównymi punktami programu są zwykle: polowe msze św. dziękczynne za uczestników, parady konne i pokazy jazdy "pogoń za lisem", prezentacje uczestników gonitwy, pokazy zaprzęgów, pokazy sokolnicze, pokazy psów myśliwskich, wreszcie polowanie hubertowskie i pieczenie dziczyzny, często poczęstunek grochówką i bigosem. Ukoronowaniem imprezy jest dekoracja i  nagrodzenie zwycięzcy Hubertusa. A potem hulaj dusza- zabawa przy napitkach dla wszystkich. Wszystko po to, by przypomnieć, a niewtajemniczonym przybliżyć, kulturę i tradycję łowiecką.
Nie piszę o tym, by gloryfikować samą ideę polowania, bo nie należę do osób, które w cudowny sposób odczuwają wzrost adrenaliny podczas gonitwy i strzelania do zwierząt. I jakby swoich dobroczynnych działań dla zwierząt w lasach i w paśnikach myśliwi nie chwalili, ja zawsze będę pamiętać porzekadło:
 przyjemność polowania kończy się wraz z oddaniem strzału.
Piszę, by przy tej okazji zwrócić uwagę na temat odstrzałów zwierząt chronionych. Wiele grzeszków mamy na sumieniu i nieraz obrywaliśmy za nie od Unii Europejskiej, bo nie potrafiliśmy dbać należycie o ochronę bogactwa przyrodniczego.
Nie tak dawno przetoczyła się przez Polskę fala dyskusji  w obronie bobrów, które tak szybko i chętnie niektóre środowiska chciały  skazać na odstrzał i masową redukcję. Zapominając zupełnie, że to nie zwierzęta wkraczają w środowisko ludzi, tylko wzrost populacji ludzkiej doprowadza do inwazji na naturalne obszary życia zwierząt.

 A.Pawelec, Zakład Hydrobiologii UW: " Dzikie zwierzęta stanowią dziś jedynie około 3 proc. całkowitej masy wszystkich kręgowców lądowych na Ziemi, pozostałe 97 proc. to my i zwierzęta, które hodujemy. 
  70 proc. masy wszystkich ptaków na planecie stanowi obecnie jeden gatunek- kura domowa".
Nie trzeba być biologiem, aby zdawać sobie sprawę z tego, że każdy skomplikowany system przestanie działać, jeżeli wyjmować z niego będziemy kolejne elementy składowe. 
 Dlatego tak ważne jest, by obserwować i kontrolować na bieżąco decyzje, jakie w sprawie odstrzału zwierząt chronionych wychodzą z Ministerstwa Środowiska i jego departamentów. Nie wolno dopuścić, by z naszych lasów zniknęły  rysie, dziki, wilki, łosie i bobry.
Polska Piastów była jednym z pierwszych krajów w Europie, który wprowadził ochronę gatunkową zagrożonych przez ludzi zwierząt.  Bolesław Chrobry wziął pod ochronę bobra i swą pieczą otoczył żeremia. A król Zygmunt Stary w XVI w. do chronionych już bobrów dodał jeszcze łabędzie nieme, sokoły wędrowne, żubry i tury.
A my co zrobimy? A my, drodzy myśliwi, cały czas mamy was na oku.  
Pamiętajcie o tym, zanim zakrzykniecie....
                      Darz Bór!!! 


           
     
Kiedyś myśliwy był tropicielem, a dziś panowie dysponujący ostrą amunicją ustawiają się w szeregu i czekają, aż tzw. naganiacze wypłoszą im zwierzęta z lasu na polanę, wprost pod ich lufy. To jest zwykła egzekucja.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz