23 marca 2019

Nasze buty są do d..y !


Rzemiennym dyszlem przez Polskę jadąc, zatrzymałam się w jednym z miast. Nie w celach turystycznych bynajmniej. Powód był prozaiczny. Marcowy dzień okazał się na tyle letni, że w zimowych butach poczułam się "za gorąco".
Był to wystarczająco dobry powód do wydania pieniędzy, a kobiety które kochają buty dobrze wiedzą, o czym mówię. 
Wybrałam sklep "po drodze" i firmę, która swoje salony ma w wielu polskich miastach. Tutaj jeszcze mnie nie było.  A teraz mogę  dodać już, że długo mnie nie będzie.
 Dlaczego?
Choć botki w kolorze i rozmiarze odpowiednim, to jednak żadnych nie zdecydowałam się przymierzyć.  Przyglądałam się z zaciekawieniem, jak pewna kobieta z trudem próbuje wcisnąć na gołe stopy sandały na niewysokiej platformie. Gdy wreszcie jej się to udało, zaczęła się przechadzać między półkami i regałami, sprawdzając, czy dobrze się noszą. A tego już mi było za wiele. Zatrzymałam przechodzącą obok mnie ekspedientkę i wywiązała się taka oto rozmowa:

 - W sklepie nie ma stopek?
              -A prosiła pani?
     -Nie ja, ale tamta pani prosiła.
                         -Tamta pani nie prosiła.
                -A pani nie ma obowiązku podać, jak widzi?
                              -Nie. W letnich butach też chodzi się bez skarpetek.(!!!)

Dialog jak z filmów Barei i pewnie bym nie uwierzyła, że działo  się to w 2019 r., gdybym sama  w nim nie uczestniczyła. Zgodnie z poetyką tych filmów na drzwiach sklepu powinna zawisnąć tablica: 

"Mierzenie butów zimowych w skarpetach, letnich -bez."

Jednak długo nie dawała mi ta przygoda spokoju i po dotarciu do celu podróży zaczęłam szukać wszelkich informacji na  temat przymierzania butów. Pierwsze- o czym przeczytałam (o zgrozo!) - o chorobach, jakie przenoszone są tą drogą: grzybica, drożdżyca, kurzajki i świerzb. A drugie- że nie ma żadnych norm prawnych regulujących te sprawy! Liczy się tylko dobry obyczaj sklepu, jeśli taki jest...

Ekspedientka tego salonu widocznie nie była zbyt obyczajna, za to rezolutna bardzo. Marne to pocieszenie zważywszy że wiosna już i ludzie buty zaczynają przymierzać, a latem przecież bez skarpet się chodzi  ...
A co z bielizną? Dobrze, jeśli jesteśmy tak wymiarowe, że wszystko leży na nas "jak ulał"- nawet bez przymierzania. Ale panie korzystające z pomocy brafitterki nie wyjdą przecież z salonu bez mierzenia.
No i w takim kontekście zakup butów powinien być przecież najłatwiejszy, wystarczy stopka. 
A to że Sanepid sklepu nie ściga, bo nie ma przepisów?
 Doprawdy, nie ma się czym chwalić!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz