18 października 2019

Na Halloween? A może na Dziady?

W Polsce można już zauważyć wzmożony ruch na cmentarzach i przygotowania do listopadowego święta, w USA natomiast  rozpoczęły się wędrówki po sklepach w poszukiwaniu ciekawych przebrań na Halloween (zwyczaj ten właśnie w Ameryce jest najhuczniej obchodzony). 


Maskarada straszydeł w wieczór 31. października po raz pierwszy odbyła się w 1920 r. w Minnesocie, w mieście Anoka. Dziś taką wigilię Wszystkich Świętych można zobaczyć jeszcze w Kanadzie, Irlandii i Wielkiej Brytanii. 
Różne są teorie dotyczące powstania tego święta, mnie chyba najbardziej przekonuje ta, która mówi, że zwyczaj przebierania się i zakładania masek powstał z potrzeby odstraszania złych duchów.
Przebrania są niekiedy szokujące (zombi, duchy, wampiry, demony),  nieraz  absurdalne (co zobaczycie za chwilę) albo wręcz śmieszne. 
Ale najważniejsze jest- pomimo wcale nieśmiesznego tematu- że wszyscy dobrze się bawią.
Zabawy odbywają się w domach, na ulicach i specjalnie do tego celu zaaranżowanych "strasznych miejscach".
W Polsce, choć zwyczaj jest krytykowany przez Kościół, to jednak od lat 90. zyskuje na popularności.
Widocznie co zakazane- jest zawsze kuszące. 
A może wesołość i beztroski nastrój lepiej służą oswajaniu przez człowieka tak trudnego i niepojętego  zagadnienia, jakim jest śmierć i duchy przodków, w które- chcąc nie chcąc- przecież wierzymy?

Może czas otworzyć ciężkie witrażowe okna i bramy katedr, by wpuścić trochę świeżego powietrza? 

  Czy lepsze byłyby słowiańskie Dziady?


"Gdy nic tobie nie pomoże,
Idźże sobie precz niebożę,
A kto prośby nie posłucha
W Imię Ojca, Syna i Ducha,
Czy widzisz Pański krzyż?
Nie bierzesz jadła napoju,
Zostawże nas w spokoju,
A kysz, a kysz!"


A.Mickiewicz, Dziady, cz.II

 "Ciemno wszędzie, głucho wszędzie,
Co to będzie, co to będzie?"

II cz.Dziadów, Teatr Narodowy w Zabrzu.
Powiało trochę grozą? 
To dla odmiany- Halloween- dzień, który po święcie Bożego Narodzenia, cieszy się największą popularnością w USA.  


Na szczęście mamy wybór, możemy uczestniczyć w takiej formie obchodów tego święta, jaka najbliższa jest naszemu odczuwaniu. Przy tej okazji można zastanawiać się, czy  w ogóle potrzebne są nam takie rozbudowane celebry świąt religijnych, kościelnych.
Może i nie. Ja sama optuję za tym, by w Kościele panowała większa powściągliwość i bardziej ascetyczne formy. Jednak z drugiej  strony pamiętajmy, że nikomu na świecie nie udało się zbudować państwa bez  religii.
 Pamiętajmy o trudnej roli  Kościoła w naszej bardzo skomplikowanej, narodowej historii. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz