14 marca 2020

Tytan pracy.


Uśmiechnięta i zadowolona z siebie twarz Trzaskowskiego to dobre tło do opowieści o ministrze Szumowskim...
... którego internauci w mediach społecznościowych uszanowali za  PRACOWITOŚĆ,  rzeczowość i spokój.
Niektóre media sięgnęły jeszcze dalej, poza współczesną nam koronawirusową rzeczywistość,
 po historię zaprzeszłą, która o ministrze- lekarzu  mówi dużo więcej, a którą sam zainteresowany nie zwykł się często chwalić. 
Chodzi o wyjazd do Kalkuty i pracę u boku Matki Teresy.

Szumowski do Indii wyjechał po studiach. 
 Z żoną Anną pracowali w "umieralni", pierwszym domu, który założyła Matka Teresa, tuż obok świątyni pogańskiej bogini Kali. Chętnych do pomocy, tak jak oni, z różnych stron świata, było bardzo dużo. Nie tylko chrześcijanie. Ale lekarzy nie było. Szumowski przyznał, że to, co robiła Matka Teresa i co teraz robią jej siostry, to dla niego cud.
 "Miałem okazję poznać Matkę Teresę, dwa razy dziennie ją widując. Faktycznie ta forma bezinteresownej pomocy promieniowała właściwie na cały świat. My, jako wolontariusze z Polski, funkcjonowaliśmy w podobny sposób, w podobnym celu, pochylając się nad chorymi i potrzebującymi. 
To dzieło Matki Teresy, zapoczątkowane zostało zupełnie wbrew logice i jakimkolwiek przesłankom finansowym, organizacyjnym, promieniuje na cały świat"
fot. Gość Niedzielny.
– Robiliśmy różne rzeczy – opowiadał Szumowski.
 – Mycie, karmienie, podawanie picia, a nawet różne drobne zabiegi medyczne. Nędza, niedożywienie, choroby i wszystko razem wzięte. Niektórzy wolontariusze od razu chcieli wszystko usprawniać. Siostry ze spokojem mówiły, że to nie jest pomoc charytatywna. Od tego są inne instytucje.
 To, co robiła Matka Teresa i wszystkie misjonarki miłości na całym świecie, to życie z najbiedniejszymi. 
Też musieliśmy się tego nauczyć.


 W stołecznym ratuszu odbyło się spotkanie prezydentów największych miast w Polsce poświęcone działaniom w związku z rozprzestrzenianiem się koronawirusa.
 Z powodu choroby nie brał w nim udziału prezydent Trzaskowski
"Prezydent jest lekko przeziębiony, nie ma to nic wspólnego z koronawirusem, jest osłabiony za dużą ilością pracy, którą wykonywał. 
Ma 35,5 st. C. Tak na prawdę, jest to bardziej osłabienie".




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz