21 sierpnia 2019

Karta dań.


 Mięsa jeść nie będziemy.
Z konieczności zmienimy jadłospis.
Naukowcy ostrzegają- jeżeli ludzka populacja chce przetrwać- musi zastosować zamienniki.
Odpowiednio dobrana dieta oparta na roślinach nie tylko zapewnia taką samą liczbę kalorii, ale także ma taką samą wartość odżywczą o wystarczającej ilości białka. Eksperci szacują, że większość „mięsa” w 2040 r. nie będzie pochodziło od martwych zwierząt. Mięso zostanie wyeliminowane z jadłospisu ze względów klimatycznych, etycznych i zdrowotnych.
Zespół badaczy przyjrzał się zyskującym na popularności mięsnym alternatywom i temu, w jaki sposób zmieniają się nasze nawyki. Przygotowany przez nich raport przyznaje, że mięso to wielki biznes na całym świecie i dalej będzie się rozwijać, jednak rozwój ten nie może trwać wiecznie.
 Jednym z powodów jest przeludnienie.  Przewiduje się, że globalna populacja, która wyniosła około 7,6 miliarda w 2018 r., wzrośnie do około 10 miliardów do 2050 r. (forsal.pl). 
Aby utrzymać wszystkich tych ludzi, potrzebna jest ogromna ilość żywności. Jednak już teraz, według danych ONZ ds. Wyżywienia i Rolnictwa (FAO), prawie połowa światowych zbiorów rolnych jest potrzebna do wyżywienia zwierząt gospodarskich. Gdybyśmy nie karmili zwierząt hodowlanych, a sami konsumowali plony, moglibyśmy wyżywić dwa razy więcej ludzi dzięki   globalnym zbiorom.
 Produkcja rolna przeznaczona do spożycia przez ludzi stanowi zaledwie 37 proc. O tej dysproporcji pisze również Stefano Liberti w książce „Władcy jedzenia. Jak przemysł spożywczy niszczy planetę”: Dla planety najgroźniejsze nie jest wcale przeludnienie. Problemem jest raczej zbyt duża liczba zwierząt hodowlanych. Każdego roku zabija się 70 miliardów zwierząt, głównie kurczaków i świń, przeznaczonych do konsumpcji przez człowieka.
Jeśli ten trend wzrostu spożycia mięsa się utrzyma, w 2050 roku będziemy musieli zabić 120 miliardów zwierząt, nie licząc ryb. Do wyżywienia takiej liczby zwierzaków będziemy musieli wykorzystać jedną trzecią gruntów ornych. 
Jego zdaniem, aby rozwiązać od ręki globalny problem głodu i trudności z wyżywieniem stale rosnącej liczby ludzi, wystarczyłoby zmienić nawyki żywieniowe.
 Czy zmiana jest możliwa? 
Możliwości dla zwiększenia wydajności konwencjonalnej produkcji mięsa zostały już praktycznie wyczerpane. Również dalsza intensyfikacja produkcji rolnej osiąga swoje granice. Grunty orne kurczą się z powodu globalnego ocieplenia i rozrastających się miast. Można je powiększać tylko kosztem utraty cennych siedlisk przyrodniczych, takich jak lasy deszczowe.

Zmniejsza się także dostępność słodkiej wody – według FAO i Aquastat dzisiejsze globalne rolnictwo  zużywa już około 70 proc. „niebieskiej” wody. Wzrasta odporność na nowoczesne środki agrochemiczne, problemem jest również erozja gleby i zmniejszenie bioróżnorodności na obszarach intensywnie uprawianych.
Afrykański pomór świń, fot.tygodnikrolniczy.pl
Nie można też zignorować nadmiernego stosowania antybiotyków w hodowli zwierząt.
 Dlatego jedynie zamienniki mięsa mogą pomóc w wyżywieniu rosnącej populacji. Im wcześniej zmienimy jadłospis, tym lepiej dla zwierząt, dla nas i dla naszej planety. 



Naukowcy wciąż eksperymentują w poszukiwaniu metody ograniczającej wydzielanie gazu w przewodach pokarmowych krów (metan wpływa niekorzystnie na ocieplenie klimatu).  


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz