Trzynastoletni Romek Strzałkowski ubrany w szarą, sportową koszulę z perłowymi guzikami, wybiegł między 8.00 a 9.00 rano z mieszkania przy ul. Kościuszki w Poznaniu. Zobaczył tłum robotników, który zgromadził się na placu Stalina i w jego okolicach. Wraz z kolegą Jerzym Czapskim obserwowali jak z otwartego więzienia przy Młyńskiej ludzie zmierzają ku Zamkowi. Dołączyli do grupy, która ruszyła na Targi Poznańskie. Tam ktoś dał im biało-czerwone szturmówki. Widzieli jak z budynku ZUS zrzucane są urządzenia zagłuszające zachodnie rozgłośnie radiowe. Poszli ku budynkom Urzędu Bezpieczeństwa przy ul. Kochanowskiego, wznosili okrzyki, śpiewali hymn, nieśli flagi.