21 kwietnia 2019

Wróbla Wielkanoc.


Zebrały się wróble na drzewie
czeredą rozświergotaną;
które wędrują po niebie,
zebrały się wróble rano.

Ćwierknął wróbel do wróbla:-Kolego
na sercu mi jakoś tak lekko!
Ćwierknął drugi:-A ja się nie dziwię.
Wielkanoc, kolego Wielkanoc.

Poczekajcie, co będzie dalej:
zaraz trzeci dowiedział się o tym
potem czwarty lśniący wspaniale
swoim dzióbkiem od słońca złotym,

potem piąty i szósty, i siódmy,
i ten z ogonkiem brudnym.
I tańczyły cienie poranne
pod te wielkanocne świergoty.

Ale nie myśl, że koniec tutaj,
jeszcze strofy moje falują
i staje się jak jedna nuta
drzewo od ptasiego alleluja,

polskie drzewo rosnące w słońce,
święte drzewo rozkwitające,
ptakami obwieszone jak dzwonami.
Alleluja, bracia. Alleluja!

Nocny stróż, co wracał z latarką,
zdmuchnął płomyk, pod drzewem stanął.
Rzezimieszek z rozciętą wargą
uczuł nagle trwogę niesłychaną,

potem słodycz, jakby w sercu zasuwa
odsuwała się, jakby fruwał-
i łzy mu się puściły do oczu.
Wielkanoc. Wielkanoc. Wielkanoc.

No i babki zaczęły się budzić
na wielkanocnych obrusach.
Ludzie szli z kwiatami do ludzi
jak do poetów muza.

A to drzewo, które opisałem,
zasłużyło na wielką chwałę,
bo tylko nad tymi wróblami grał obłok purpurowy
od szaty wniebowstępującego Chrystusa.


K.I.Gałczyński, Wróbla Wielkanoc.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz