10 września 2019

Świat Agnieszki.



Nic...nic a nic nie chcę cię obchodzić.
 Przypominają mi się słowa tej piosenki, gdy pomyślę o niej- o dziewczynie jak z obrazka.
Piaskowy blond  postrzępionej fryzurki kontrastował z ciemnym brązem wielkich oczu.  Zawsze nienagannie ubrana, zawsze stosownie do okoliczności i cokolwiek na niej się pojawiało, pasowało idealnie. 
W moich wspomnieniach uzupełnieniem i dopełnieniem obrazu Agnieszki  zawsze będzie Dorotka- jej czteroletnia córeczka.
 I gdyby nie długie pukle ciemnych włosów i dwa dołeczki  na policzkach  można byłoby powiedzieć, że to zwierciadlane odbicie mamy.
 Obie panie odwiedziły  mnie raptem kilka razy, ale mam przeczucie, że kiedyś jeszcze się spotkamy.

                                 ***

Konferencja przedłużała się niebezpiecznie. Wreszcie pod koniec pierwszej części zapowiedziano pracę w zespołach. Wiedziałam, że zaprzyjaźniona firma podeśle nam swojego człowieka do pracy nad projektem, od którego w znacznej mierze zależało powodzenie dużego przedsięwzięcia.
Gdy do pokoju weszła szczupła blondynka o figurze modelki z wybiegu, wiedziałam, że współpraca będzie dobra. Agnieszka miała w sobie to "coś", co od razu zjednywało ludzi. Ładny uśmiech i taką wręcz dziewczęcą otwartość. Kiedy wszyscy usiedliśmy już do pracy okazało się, że ta może trzydziestoletnia kobieta wręcz intuicyjnie wyczuwa rozwiązania i w mig je rozwija, czyli... 
               uroda w parze z inteligencją! 
Pracowaliśmy do późna, ale pozostały jeszcze poprawki i kosmetyka.  Zaproponowałam Agnieszce dokończenie  projektu w sobotę. Od słowa do słowa i stanęło na tym, że przyjedzie do mnie ze swoją córeczką na weekend.

                           ***
Dorotkę całkowicie pochłonęła zabawa z kotem.
 A gdy ten miał już dość uganiania się za szyszką przywiązaną do  sznurka, podeszła pod młodą lipę, gdzie na ławce siedział mój tata. Posługując się małym młoteczkiem zręcznie rozbijał laskowe orzeszki. Wiedziałam, że jego gawędy na długo zatrzymają Dorotkę, więc spokojne możemy dokończyć pracę.
 Po południu poszłyśmy nad strumień. Dziewczynka aż śmiała się na widok  ławic malutkich rybek. Pomyślałam, że Agnieszka należy do najszczęśliwszych kobiet na świecie. Jest śliczna, mądra, ma świetną pracę, opiekuńczego męża (tak słyszałam) i przeuroczą córeczkę.
 A Dorotka tymczasem zwiesiła nogi z drewnianego mostka i nagle bardzo poważnie rzekła- Mamusiu, to  twoja płyta.  Słucham twoją płytę...!
Po chwili dopiero zrozumiałam, że plusk wody rozbijającej się o kamienie i śpiew ptaków przywołały małej wspomnienie muzyki relaksacyjnej, której słucha mama.

                               ***
- Nie myśl, że w pracy jest tak różowo. Jest koszmarnie. Mogę ci to powiedzieć, bo z nami nie jesteś. Czasem aż nie mogę zasnąć, a gdy już mi się to uda, śnią mi się jakieś koszmary. 
Nawet nie wiesz, do czego zdolni są ludzie... przepraszam...kobiety...
Nie przerywałam Agnieszce, choć wydawało mi się to nieprawdopodobne.
- Zazdrość to perfidna suka, czyha na ciebie i nie wiadomo kiedy i z którego kąta wylezie i skoczy ci na plecy. 
I nie wiadomo, która z nich to "coś" na ciebie naśle.
 Płacisz za błąd, którego nie popełniłaś. 
Andrzej? Nie rozumie, w domu wypytuje tylko o szefa. Uroił sobie, że facet ma ochotę na coś więcej niż mój projekt.
 Mówię ci, czasem myślę żeby uciec gdzieś daleko stąd i gdyby nie Dorotka...

                              ***
Spadł pierwszy śnieg. Przygotowania do świąt. Rozgardiasz wielki, ale pod wieczór udało mi się dopaść laptopa. O... mail od Agnieszki ! 
Wreszcie  sobie przypomniała!
Pewnie życzenia jakieś...

Witaj kochana,
przepraszam, że tak  długo milczałam... wiele się działo ... Dorotka ma się dobrze ... nie pytaj, jak to zrobiłam ... w  New Jersey jest wspaniale... zahaczyłam o radio polonijne... może kiedyś  TV.... może.... 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz